Chappie. Blomkamp na ręcznym

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Neill Blomkamp powoli staje się monotonny, gdyż jego filmy są tematycznie i stylistycznie dość blisko siebie, czym właściwie wyrobił sobie markę, lecz niebezpiecznie ociera się o granicę reżysera schodzącego po równi pochyłej. Dystrykt 9, wiadomo, nieskazitelny kawałek science fiction, Elizjum, choć wielce ambitny, nie sprostał oczekiwaniom, a jego najnowszy Chappie? No właśnie. Najsłabszy, ale i tak trzymający poziom, pełniący formę eksperymentu, czerpiący z innych źródeł, z scenariuszem napisanym w dwa tygodnie. Z obsadą bazującą na zespole Die Antwood, wspomaganym przez Slamdoga, Wolverine'a oraz oczywiście Sharlto Coplay'a w tytułowej roli. Chappie to połączenie Robocopa z Krótkim spięciem, z dystopijnym założeniem potraktowanym estetyką znaną z Dystryktu 9.

W bardzo niedalekiej przyszłości w 2016 roku policja w Johannesburgu nie radzi sobie z narastającą działalnością przestępczą. Deon (Dev Patel) stworzył Skautów, droidy, które mają pomóc bezradnej policji. Są olbrzymim sukcesem, lecz dla samego Deona to za mało. Chce więcej - stworzenia prawdziwej sztucznej inteligencji, co mu się udaje, jednak nie zdążył jej na czas przetestować. Zostaje porwany i zmuszony do wdrożenia go w jednym z uszkodzonych droidów. Tak rodzi się Chappie, którego przestępcy chcą wykorzystać do swoich celów.

Większość filmu, szczególnie pierwszy akt jest świetny, wtedy nabiera największych rumieńców, wrażliwości, ale w pewnym momencie skręca w złym kierunku, w stronę akcji, dość absurdalnej i niepotrzebnie męczącej. Tolerancja filmu w dużym stopniu zależy od poczucia specyfiki i groteskowości głównych ludzkich bohaterów. Ninja i Yo-Landi (Die Antwood) grają właściwie siebie, nie wychodzi to źle, wyglądają jakby uciekli z Mad Maxa, ale dla niektórych może to być ciężkie do zaakceptowania (zauważyłem po reakcji widzów). Mnie to nawet pasowało, wpasowali się w klimat i czarny humor filmu. Tak, bo Chappie jest w dużej mierze komedią. Co najistotniejsze, najwięcej śmiechu budzi Hugh Jackman, chyba niezamierzenie, ale zaczynając od ubioru, poprzez wygląd, a kończąc na akcencie - to chodzący parodysta. Jackman gra inżyniera, rywala Deona, który również ma swój projekt robota, jednak na który nie dostał dofinansowania, jakiego oczekuje.

Blomkamp w swoim filmie porusza też kwestie natury, czy śmiertelności. Chappie otrzymując osobowość jest na poziomie dziecka, więc uczy się wszystkiego po kolei. Od mówienia, po zrozumienie świata. Reżyser w miarę subtelnie przemyca wiele religijnych odniesień, wartości rodzinnych, czy samego bytu. Czasami zabawnie, czasami ckliwie, ale ogólnie w sposób budzący zainteresowanie. Ma więc swojego twórcę (Deon) oraz mamę i tatę (2/3 gangu), każdy z nich z innych pobudek próbuje go czegoś nauczyć. Relacja człowiek - maszyna została przedstawiona w ciekawy i jakby nie było oryginalny sposób. To najciekawsze i najlepsze momenty w filmie i szkoda, że w tej tonacji wiernie nie pozostał.

Chappie "grany" przez Coplay'a raz po raz irytuje, lecz w ogólnym rozrachunku się sprawdza. Film zahacza też o kwestie etyczne dotyczące robotów i wykorzystywania technologicznej granicy, której jednak nie powinno się przekraczać. Nie ma w tym nic odkrywczego, a wiele filmów zrobiło to znacznie lepiej. Po prostu zabrakło świeżego spojrzenia. Warto zwrócić uwagę, jak doskonale został stworzony przez magików od efektów specjalnych i choć czasami w filmie te nie są najwyższych lotów, akurat Chappie wygląda i porusza się fantastycznie.

Chappie nie jest filmem, który zapamięta się na długo, a dla tych, którzy znają twórczość Blomkampa i co więcej ją lubią to pozycja wręcz obowiązkowa. Osobiście seans przeleciał mi szybko i choć nie jestem oczarowany, czy nadmiernie zachwycony to z czystym sumieniem mogę napisać, że jestem usatysfakcjonowany. Nie liczyłem też na coś odkrywczego. Wiedziałem, że szczęki to raczej zbierał nie będę. Zaś co do Neilla Blomkampa to choć jego forma spadła, dalej pokładam w nim duże nadzieje, a zweryfikowane to zostanie dopiero po Obcym 5, które wyreżyseruje zachwycając jak na razie grafikami koncepcyjnymi.

Zwiastun:

Źle ten spadek formy wróży Obcemu 5.

Dodaj komentarz